21.10.2010 01:19
243 dni do pierwszego motocykla
To mój pierwszy wpis, więc proszę o wyrozumiałość. :)
Kilka tygodni temu spadło na mnie szczęście w postaci zdanego egzaminu na kategorie A. Jestem wielkim farciarzem! Zdałem... Biorąc pod uwagę ilość głupot jakie popełniłem na egzaminie egzaminator powinien kopnąć mnie w 4 litery. Pozytywnym aspektem byly słowa mojego instruktora chwile po zdaniu "ulica chciała abyś miał to prawko". Odebrałeł to z wielkim uśmiechem na twarzy.
Krótko po tym wielkim dniu zacząłem planowanie finansowe zakupu motocykla. Wyznaczyłem sobie granice zakupu za kwote ok 5-6 tyś, wiec jest co zbierać. Moim wymarzonym modelem jest jakaś sportowa 600-setka pasuje mi suzuki sv 650 na dobry początek. Mam jesień i 8 miesięcy do odkłądania pensji i wychodzi jakies 243 dni do mojego motocykla. Odładając sumiennie ok 500 zł miesięcznie do lata powinienem uzbierac juz konkretna kwote. Jak wszyscy jednak wiemy pokus do wydawania pieniedzy jest czesem kilkukrotnie więcej niż silnej woli. Każdego dnia czytam artykuły motocyklowe, przeglądam zdjecia, przerzucam kolejne strony na allegro z modelami na sprzedaż aby wytrwać w postanowieniu. Narazie sie trzymam i mam nadzieje ze do końca!
Jak wyglądała wasza droga do pierwszego motocykla?
Do uslyszenia przy kolejnym wpisie.
Prorok
Komentarze : 18
Pozwoliles mi kolego cofnac sie w czasie, o jakies 3 lata kiedy to konczac liceum i zaczynajac studia wyznaczylem sobie za najwazniejszy cel na zblizajace sie lata-zakup motocykla z prawdziwego zdarzenia. Chwile to potrwalo, wymagalo kilku wyrzeczen, ale w koncu, przed doslownie dwoma tygodniami przesadlem sie z mzetki 150. Moja pierwsza powazna i najwazniejsza na chwile obecna kobieta zostala YAMAHA TDM. Musze przyznac szczerze ze jestem zauroczony. Znalazlem sliczny sprzecik, ktory mam nadzeje bedzie towarzyszyl mi kilka ladnych lat. Nie potrafie opisac radosci, jaka daje mi ten sprzet. Nie kazdy to zrozumie, bo ciezko to logicznie wytlumaczyc. Z motocyklem jest chyba tak jak z kobieta. Moze Cie polaczyc z nim na prawde silna wiez. Zycze wiec z calego serca, spelnienia marzen. Mam nadzieje ze kiedys ,miniemy sie gdzies na szosie pozdrawiajac sie serdecznie. Trzymaj sie kolego!
Tyle milych wpisów powoduja że nabralem z tym dniem dużej porcji nowej energi. Wielkie dzieki wszystkim i chyba poczytam o Bandit-ce:>
Widzę, że mamy ten sam cel, i w podobny sposób dążymy do jego osiągnięcia, fajnie wiedzieć, że są osoby w podobnej sytuacji do mojej. Życzę Ci, abyś na wiosnę wyjechał już swoim sprzętem. Lewa.
Zgodzę się z przedmówcami: Bandzior na 1 moto jest swietnym wyborem. Polaczenie polsportowych osiagow z przydatnoscia turystyczna. SUper sprawa. Ciagnie od dolu, swoje pocisnie a jedziesz wygodnie i mozesz na nim niemal wszedzie posmigac :) (poza jazda stricte terenowa -szkoda sprzetu ;)).
Poza tym -chlodny zakup moto na wiosne, po zimowaniu z prawkiem na polce -to samo przezywalem. Warto bylo poczekac.
Ja zdałem prawko we wrześniu, kasę mam i teraz wypatruję zimowej okazji. Na moto planuję przeznaczyć 6-7 tysięcy. Mocno zastanawiam się nad GS500, ale kusi mnie Bandit 600 N straszliwie, ze względu na dźwięk :) Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń!
Cóż ja osobiście nie wiem jak to będzie z 'moim' motocyklem na przyszły sezon :( A wszystko za sprawą wrednych pracodawców którzy zamykają mi nawet robotę na weekend bo do 18 mam 3 miesiące jeszcze ;/ Jasne :D Skończę magiczne 18 lat to do roboty od zaraz się dorywam i w każdej wolnej chwili będę robił na swoje marzenie :D Prawko to nie będzie problem(a przynajmniej nie powinien) :D Wiec Ty w sumie jesteś w lepszej sytuacji o de mnie, ale jednak mam nadzieję że może spotkamy się gdzieś w trasie na własnych maszynach ^^
LwG
Gratulacje zdania prawka :-) Doskonale Cię rozumiem. Prawko zrobiłem w lipcu 2009. Nadal zbieram kasę. Trzymaj się - przyjdzie moment kiedy staniesz się właścicielem swojej pierwszej wymarzonej maszyny. Pamiętaj tylko o tym, że sam motocykl to jeszcze nie wszystko - trzeba zadbać o swoje bezpieczeństwo - porządne ciuchy też niestety kosztują a bez nich jazda nie jest zbyt komfortowa (psyche działa deprymująco). Pomyśl też może o czymś bardziej "początkującym" - się mi wydaje, że SV-ka na pierwsze moto może być zbyt... hmm... narowista? Oczywiście jako pierwszy sprzęt zaraz po kursie bo jako drugi to jak najbardziej :-D A "początkujące" sprzęty będą i nieco bezpieczniejsze i bardziej wyrozumiałe jeśli chodzi o błędy "dzieciństwa" no i co najważniejsze - tańsze w zakupie. Nadchodząca jesień i zima są doskonałym czasem aby na spokojnie zapoznać się z doświadczeniami innych "żółtodzióbków" opisanymi w necie :-) Powodzenia, cierpliwości i wytrwałości. P.S. Na pierwsze wybrałem Hondę CB500 :-D
Także i ja zbieram i dobrze mi idzie! ;) Na wiosnę planuję zakup i zobaczymy co się wydarzy! Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas obu! :) M.
A moim zdaniem taka zima z prawkiem na półce to dobry czas. Zdążysz ochłonąć, dobrze przemyśleć zakup i odłożyć pieniądze. Nie ma takiego ciśnienia na moto (koniec sezonu). Tylko o jednym musisz pamiętać - trochę pokory. Będziesz nowicjuszem który jeździł ostatnio na egzaminacyjnym, będzie nowe moto... Trochę czasu na oswojenie się minie. Ale warto czekać.
Wszystko ładnie pięknie ale to jest chyba najgorszy okres w życiu motocyklisty. Prawko leży czeka masz tą świadomość że możesz ale brakuje konia do jazdy. U mnie ta droga była długa, kręta i czasem górzysta. Przez 4 lata śmigałem na ETZ 250 cudowny sprzęt gdy dobiłem do 18 wyskamlałem od rodziców na prawko. Wszystko ładnie pięknie pozdawane. Miałem odłożone trochę grosza, wystarczyło sprzedać ETZ i mogłem kupować FZRke ( mój wymarzony sprzęt, w sumie to już jestem jego użytkownikiem od czerwca tego roku, planuje zmiane na FZR 1000 więc chcesz moge Ci 600 sprzedać ;) ) ale wracając do wpisu. Była jesień kumple śmigali samochodami a ja z buta i mpk wkurwiłem się i kupiłem samochód.... zostając ze swoją ETZ. Przyszła wiosna.... coś tam jeździłem tą MZ ale sam jak palec każdy mnie wyprzedzał, ciągle się to psuło więc porażka na całej linii. Załatwiłem wszystkie papierki w szkole i na okres od maja do połowy czerwca wyjechałem do Szwajcarii gdzie nieźle się natyrałem ale wróciłem kupiłem wymarzony sprzęt i jest elegancko ;) przyznam szczerze że moja droga do 600ty była dłuuuga ale opłacało się czekać. Pozdro. I trzymam kciuki ;)
Mam ten sam problem. Kasa jest ale ... jest też "ciśnienie" że potrzeba bardziej samochodu w moim gosp. domowym niż motocykla. I trochę ciężko się z tym nie zgodzić. Niestety frajdy nie ma żadnej z jazdy samochodem :/ ... tylko motocykl daje ten kontakt z otoczeniem. Ostatnio po utracie roboty muszę skromniej działać.
Przeglądam Allegro, czytam artykuły i książkę "Jak kupić używany samochód" Aleksandra Sowy - jest genialna. Szkoda że nie mam odnośnie "Jak kupić używany motocykl..." :(.
Pozdrawiam i życzę celnych wyborów.
Witam.Popieram przedmówcę.Ten pierwszy zakup,pierwszy sprzęt-jaki by nie był,będziesz pamiętał do końca życia,dlatego ważne jest,żeby się nie zrazić.Ja np. tak się związałem emocjonalnie ze swoim gs500,którego sam doprowadziłem do stanu używalności,że odstawiając go w zeszłą sobotę na zimowanie, powiedziałem-jeszcze jeden sezon razem.Nie sprzedam Cię.Może dlatego,że obaj do młodzieniaszków nie należymy (tzn. ja i mój gieesiak) i zrobiliśmy się sentymentalni.Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń.
A więc. po pierwsze witam. Po drugie ci powiem zebyś jednak na pierwszy motor pomyślał o bandicie na przykład ponieważ lepiej ci będzie się przesiąść z R4 na sportową R4. Ja kupiłem sv 650 bo marze o sportowym litrze. Ale z widlastym silnikiem.
Ja byłem tak zainfekowany myślą o motocyklu że odkładałem całą wypłatę na moto. jak uzbierałem 4 tyś to wziąłem jeszcze 6 kredytu i kupiłem coś w bdb stanie żeby się zawczasu nie zrazić.
Życzę powodzenia
Witamy w gronie kolejnego motonitę ;) Ja sie obawiam, ze za te 5-6 tys mozesz miec problem z zakupem sprzetu, który by nie zagrazal Twojemu zyciu.
dasz rade, marzenia się spełniają,bynajmniej te materialne, tylko musisz wytrwać, ja przy zarobkach rzędu 1, 5 tyś zł, 8 lat temu zaczynałem OD GS 500 na kredyt, a marzyłem o hayabusie, którą już od roku jeżdzę...powodzenia..
Moje prawko na kat. A zdałam 16-go lipca 2010. A walczyłam o to 2 lata gdyż wcześniej mój były chłopak zabraniał mi iść na prawko choć sam jeździ od 5 lat i ma 2 motocykle GS 500 i FZS 600 z 2004 roku. Myślałam, że zawale ten egzamin bo motocykl zgasł mi 3/4 razy w jednym miejscu choć ruszałam z jedynki (na samym środku skrzyżowania). Ale gościu wiedział, że mam już cały ubiór, że jeżdzę jako pasażerka od 2 lat, że jedyne czego mi brakuje do spełnienia marzenia -ALpy na moto- jest prawko bym mogła sobie kupić motocykl pojeżdzić rok -dwa i jechać w Alpy z ukochaną osobą, choć pewnie pojade sama, chyba że uzbiera się jakaś ekipa :).
Więcej na temat zdobywania motocykla jest w moim blogu więc nie będę opisywać tutaj, zapraszam ;) i życzę wytrwałości, podwyżki i szerokości na drodze ;)
Cóż mogę życzyć .. wytrwałości :) do zoba !
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (2)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)